Podsumowując fuzję to tak oceniam 2 / 10.
Minusy:
- Bezmyślny wybór exodusów i unii docelowych, w GF chyba naprawdę nikt nie myśli. Chyba że wybór był na zasadzie "żeby kasa się zgadzała", to wiele wyjaśnia.
Związany z tym brak możliwości wybrania unii o tych samych parametrach i konieczność dostosowania się do zmian. Przy zaczynaniu gry powinien być komunikat:
"UWAGA, wybór uniwersum o tych parametrach gry jest tymczasowy. Po nieokreślonym czasie gracz zostanie zmuszony do zmiany na inne uniwersum o innych parametrach. Lokacja planet również jest tymczasowa co należy uwzględnić przy usłudze premium "relokacji planet". Należy unikać zlecania długich kolejek budowy w stoczni ze względu na możliwą blokadę planety na niekorzystnych lokalizacjach w przypadku fuzji".
- Rozbijanie misternie budowanych latami układów planet. Nauczka na przyszłość - nie wydawać anty na usługę relokacji. Na nowym unii pomimo tego że przygotowałem się i dostałem komplet relokacji i tak jestem w plecy 20-30% wydajności kopalni bo część planet miała zakolejkowaną stocznię na rok i póki co utkwiły na nierentownych pozycjach układu.
- Rozbicie układu planet to również zwiększenie czasu transportów co wymusza zmianę przyzwyczajeń w grze.
- Pomimo posiadanie kompletu relokacji nie możliwe jest odtworzenie korzystnego układu planet, zwyczajnie zbyt wielu graczy i zbyt wiele układów jest zajętych.
- Napaleni stalkerzy. Po fuzji ilość szpiegów wzrosła o 10000%. To samo dotyczy miłośników farmienia sond słonecznych i nierentownych ataków na bunkry. Na szczęście czas gra na moją korzyść i za jakiś czas wrócą tam gdzie ich miejsce - na urlop
Plusy:
- Kilka Unii do wyboru przez gracza. W wyniku złych decyzji GF wybór był fatalny ale chociaż był. Mogło być gorzej
- Dla graczy którzy nie planowali strategii gry od początku i ich planety są ustawione w kiepski sposób, łatwy sposób na darmowe relokacje.
Fuzję są czymś naturalnym w grze która wymiera, nie narzekałbym gdyby GF samo nie powodowało problemów.
Najpierw produkują masę unii o różnych parametrach a potem zamykają... i znowu otwierają nowe. Kasa, kasa i jeszcze raz kasa...