Zero [TDB] vs. Darth [T-A] ~ 930.882% + cashback

Szanowni imperatorzy oraz padawany, słuchajcie słuchajcie, albowiem błogosławieni Ci, którzy nie widzieli a uwierzyli. Oto opowieść o tym, jak ZERO rozmnożył flotę jak Jezus chleb i ryby na pustkowiu....

To historia pełna dramatów, Gwiazd Śmierci i… mojej szanownej Pani Zero, która niemal pokrzyżowała mi plany.

Wszystko zaczęło się, gdy broniłem Blajka z [NGR] przed złomiarzami z [T-A]. Starcie było jak taniec z pulsarami – efektowne, ale z marnym finałem. Zebraliśmy tylko resztki złomu, dodatkowo mimo przegranej, ten sprytny lis Darth, dysponował całkiem sporą flotą. Miałem lekką różnice zdań co do sposób podziału łupów po wcześniejszym starciu dlatego nie sadziłem że będziemy jeszcze współpracować. Ale kiedy Blajk rzucił hasło: „ZERO, ty umiesz liczyć?”, odpowiedziałem "Umim", na to on: " to policz!"

moje serce zabiło jak silnik niszczyciela na kradzionym deuterze. Odmówić? Akurat nie miałem żadnych planów więc się zgodziłem.

Gdy słońce zaszło, a normalni ludzie spali, Gwiazdy Śmierci rozpoczęły misję zniszczenia. Blajk, nasz strategiczny geniusz, wybrał kolejność według numeru galaktyk – od pierwszej do piątej, gdzie Darth ukrył swoją flotę na księżycu. Serio, Blajk? Po drodze zdewastowaliśmy niepotrzebnie kilka księżyców – flota Dartha była na ostatnim. W międzyczasie zezłomowałem Bandit Amosa i jego 2 tysiące Gwiazd Śmierci – to był znak od kosmicznych bogów, że idę po zwycięstwo!

Gdy księżyce znikły, a kurz opadł, na falandze dostrzegłem flotę Dartha z misją „stacjonuj”. Wysłałem atak zupełnie bez wiary, że się uda. Blajk odmawiał kosmiczne zdrowaśki, licząc, że Darth zaspał po sobotniej imprezie. Z tego wszystkiego Blajk odpadł pierwszy – chyba za dużo emocji. Zostałem ja i Chief Pavo. Od 5 rano siedziałem sam, odświeżając galaktykę Dartha jak nawiedzony. Widziałem na zgliszczach księżyców, że jego ekspedycje wracają po 7, więc o tej porze moje oczy były jak lasery – pełne skupienia.

I wtedy… BUM! Obudziła się Pani Zero. Szurając papciami , wparowała do mojego centrum dowodzenia i nazwała mnie „starym ogórem, który kisi się przed kompem, żeby zaimponować gimnazjalistom”. Zaprzeczyłem! Przecież gimnazja to relikt przeszłości, jak stare serwery Ogame! Po tej zniewadze, z resztkami godności, wróciłem do mojej gaimingowej myszki o DPI 19k (tak, to sprzęt godny imperatora). O 7:20 na matce Dartha pojawiła się aktywność. Przeskoczyłem na księżyc, odświeżyłem falangę – specjalnie podrasowałem ją elektrownią fuzyjną, żeby widziała flotę w 3D 8K! Używając algorytmów rodem z Gwiezdnych Wojen, co sekundę skanowałem ruchy Dartha. W końcu stało się – NIC! Flota została zawrócona. Dzięki tajemnym wzorom od Hansa Kocha (włascieiel Ogame.de) obliczyłem czas jej powrótu z dokładnością do 3 sekund, by było dokąłdniej ale pomagał mi Chief Pavo... sami wiecie

Ale wtedy znów zaatakowała Pani Zero, przypominając o obiedzie urodzinowym u mojej Mamusi.

Próbowałem wysłać flotę z telefonu – pięć razy, bo moje serdelkowate palce tańczyły jak pijane Ewoki.

Wszystko było dograne i floty się spotkały, ale doszło do niecodziennej sytuacji. Starcie poniżej – złom zgarnąłem, ale… flota Dartha wciąż stała na księżycu! Darth twierdzi, że podniósł ją 2 sekundy przed moim atakiem, ale serwer miał inne zdanie. Wyszło epicko: ja zdobyłem złom i punkty honoru, a Darth ocalił flotę. Wszyscy wygrali! W razie czego sie polecam: mnożę floty w niedziele, uzdrawiam w środy. Jednorazowa audiencja 500zł.

Specjalne podziękowania dla Chief Pavo i Blajka za wsparcie przy moim komputerze kwantowym – niech wam kosmos w dzieciach wynagrodzi!

Darth, szacun za dystans – jesteś godnym przeciwnikiem. SzO!

Ty twierdzi że podniosłeś flotę, oczywiście masz prawo pisać to co uważasz za prawdę... trzeba kiedyś zrobić zawody na podnoszenie floty, bo czytałem na discordzie że są takie boty co robią to w 2 sekundy.