Sandu odda [SNE] vs. Szczakus [Husaria] ~ 7285.82%

Piątek, piąteczek, piątunio.... I pokazuję, kim naprawdę jestem.

A zaczęło się to tak:

Ktoś próbował wbić do taboru. Jakiś nowy, nieznany. Zwykły Lamuch. Obcych nie lubimy, to odesłaliśmy go z kwitkiem i dalej przeżywamy ten piękny dzień. Wieczorem Wentyl pisze, że ten Lamuch ciągle mu się narzuca i jeszcze chce go namówić na czaczę! A idź pan z tymi latynoamerykańskimi rytmami! To se mogą dzieci w przedszkolu tańczyć. Wentyl przegonił nieproszonego gościa i powiedział, że idzie spać. Niby jakieś urodziny ma mieć i chce być wypoczęty. Co za Miętka pipka! A niech idzie, myślę sobie. Mam jeszcze innych kumpli.

Ale Perzyny boi się Irenki, więc też idzie spać. A Czerwony Baron karmi piersią, to pić nie może.

No do diaska! Skąd się oni wzięli?! Niby dorosłe chłopy, a bab się boją!

Nic, znajdę se kumpla do flaszki.

Biforek u kolesia, co go drugi raz na oczy widziałem. Za pierwszym razem jakoś się nie zgraliśmy, ale teraz zaprosił na małe co nie co. Nawet się nie przedstawił, tylko powiedział że jest geologiem gdzieś w Europie. Ale głowę miał słabą, a ja czułem niedosyt.

Spotkałem Satyra, ale strasznie aspołeczny z niego typ. Niby zaprasza, niby ma co pić, ale jak już wydałem prawie cały hajs na taxę, to kazał.... Kazał mi zrobić to, co dobrzy ludzie każą zrobić PiSowi.

Szwendając się po mieście jeszcze próbowałem nawiązać jakieś kontakty, ale wszyscy uciekali na mój widok. No co za nietowarzyskie ludzie!

Zrezygnowany wróciłem do macierzy.

No ale niedopity jestem i nie zasnę jeśli chociaż czegoś nie golnę. Może sąsiedzi poratują?

Ci z lewej śpią. Ci z prawej też.

Ale na końcu ulicy, w całkiem dużym domku świeci się jedna lampka. Podchodzę do bramy, a gospodarz wychodzi przed dom i gorąco zaprasza do środka.

A w środku impreza!

Nowi znajomi, nowe twarze.

Wśród nich znalazłem Wujka ze Szwajcarii. Dawno się nie widzieliśmy, więc gadka się kleiła. W pewnym momencie Wujek mówi, że zaraz się zdziwię, jak kogoś zobaczę. Co? Kogo?

Wujek na to, żebym zaśpiewał, on zagra, a ONA zatańczy. Zatańczy i zagra na skrzypcach, prawie jak Kwaśniewski na komisji Rywina. Ale jaka ONA? No jak to jaka ona?! Monisia!

No to graj muzyko!

ps. Po imprezie nie posprzątałem do końca, za co przepraszam gospodarza.

pss. Żartowałem z tym piciem. Ja taki jestem nawet na trzeźwo.